środa, 26 grudnia 2012

Zawsze tak mam.Koniec roku skłania mnie do przemyśleń i tworzenia długich list "do zrobienia".
W tym roku chcę wejść w nowy nie tylko z listą ale też ze świadomością,że zmiany JUŻ się rozpoczęły.
Mam więc 5 dni na zrealizowanie kilku drobnych planów typu przeczytanie do końca książki, przebranie ubrań dziewczyn (i oddanie tych za małych/niepotrzebnych) czy nagranie recenzji.

W roku 2013 towarzyszyć mi będzie kalendarz M.Wojciechowskiej ( wigilijny prezent od męża )- polecam!


       Jutro mija 5 lat od urodzenia Olimpii. Nie wierzę! Ten mały skarb jeszcze niedawno robił pierwsze kroki a za 9 miesięcy idzie do szkolnej zerówki. Nadal jest i będzie moją maleńką śmieszką ale pamiętam siebie gdy miałam 5 lat i wiem,że życie takiego dziecka jest już całkiem poważnym bytem :) Mając 5 lat poznałam swoją pierwszą przyjaciółkę Krysię, przeżywałam dziecięce zauroczenie w koledze z przedszkolnej grupy-Marku ( zgubny wpływ księżniczek Disneya,które zawsze odnajdują swojego księcia,hehe), z dumą nosiłam białą falbaniastą suknię w kolorowe grochy, co niedzielę jeździłam z tatą na poznańskie bema (wtedy Bema to było COŚ ;-)) ) i wychodziłam ze stosem gier do pegasusa.
A moja Olimpia? Klasyczna dziewczynka, podręcznikowa pięciolatka zakochana w różu, księżniczkach, lalkach, barbie, książki i mająca ogromną wyobraźnię.
Nie umie pisać, więc na kartce rysuje szlaczki po czym udaje ,że czyta książkę na poczekaniu wymyślając świetne historie o różnych bajkowych stworach.
Kocham,kocham,kocham!!!!

Chociaż młoda doprowadza mnie czasem do granic cierpliwości, to bez jej buziaka rano nie zacznę dnia. Dzień bez niej i Lilki nie istnieje. :))



poniedziałek, 24 grudnia 2012


  Już po Wigilii. Było bardzo miło, wesoło , bez zbędnych zgrzytów.
Maludy dostały stos prezentów, które pakowałam wczoraj najładniej jak potrafiłam (z czego jestem dumna) i nie mogły usnąć z emocji do północy.
   Ja też musiałam być grzeczna w tym roku bo dostałam m.in. kalendarz Martyny Wojciechowskiej (świetny!) , książkę "Piąta w kwartecie" i pachnidło Beyonce Pulse.
Pozostaje teraz oddać się słodkiemu lenistwu, naładować akumulatory by w sobotę znów przyjąć gości na urodzinach Olimpii.

A później?
Nowy Rok i czas mojego dumania nad tym co było i może być. Ale póki co ... pierogi czekają! :-D

PS

Srebrna choinka zniknęła. Dałam się przekonać młodej i mam w mieszkaniu prawie 2-metrową zieloną (ściętą)- dziękuję córeczko!

niedziela, 16 grudnia 2012

Przygotowania... :)

Uwielbiam Święta. To wg mnie najlepszy czas w roku. Magiczny wręcz.
Prezenty częściowo już zakupione. Obdarowywanie innych i oczekiwanie na wybuch radości moich dziewczynek - bezcenne!
Choinka też stoi. Miała być żywa,tak jak w poprzednim roku, ale poszłam tym razem na łatwiznę i udekorowałyśmy symboliczną,srebrną. Na zdjęciu może tego nie widać,ale nie wygląda tak źle i wbrew pozorom daje fajny klimat szczególnie wieczorem (kolorowe lampki pięknie odbijają się od srebrnych gałązek).
Dziewczynki też mają w swoim pokoju miniaturową choinkę.Dokładnie tę samą, którą ustawiałam u siebie będąc dzieckiem. Tyle,że wtedy nie miałam lampek a one zawiesiły oczywiście różowe.
Dzisiaj czekają mnie świąteczne zakupy. Nie jestem tym zachwycona,bo czekanie w kolejkach czy wyszukiwanie produktów w hipermarketach nie należy do moich ulubionych zajęć, ale w tygodniu nie będe miała możliwości pojechać na duże zakupy a w kolejny weekend będzie już zbyt późno.

Gotowanie. BRR...
Mam ambitny plan ulepić pierogi z grzybami i ricottą oraz serem i kaszą gryczaną. Z nowości upiekę też tort sernikowo-piernikowy.
A po Świętach, 27 grudnia, Olimpia kończy 5 lat! Będzie więc tort z Myszką Minnie, ukochany kuzyn,kuzynka,ciocia,babcia i ...prezenty (no baaa..). Nie wierzę. To już 5 lat...

Wszystkim,którzy tak jak ja lubią się trochę nastroić polecam RMF FM i ich specjalny kanał świąteczny :)

RMF POLSKIE KOLĘDY

lub

RMF ŚWIĄTECZNE PIOSENKI


sobota, 1 grudnia 2012

:)

Postanowienia na rok 2013 rok realizuję od 1 grudnia 2012. Może nie wszystkie, bo ograniczenie słodyczy nie wyjdzie w tym miesiącu :) ale jest kilka,które nie będą czekały na styczeń.
O postanowieniach może zrobię inny ,osobny post (o ile się odważę ;-) ) .
Czytelniczo kusi mnie w tym miesiącu Anna i Medyczka z Bolonii.
Za Annę dziękuję Biedronce, której zdarza się ostatnio coraz częściej oferować nowości w atrakcyjnych cenach ( nowa Karenina za 27,90!) a Medyczka z Bolonii to wymarzona książka, którą otrzymałam od wróżki Agnieszki T. :) DZIĘKUJĘ!



  Przyznam,że wraz z nadejściem grudnia robi mi się świątecznie na sercu. To mój ulubiony (ubielony,jak mówi moja córka) okres w roku. Przedłużam go sobie więc i trzymając się rozsądku ozdabiam mieszkanie lampkami i mikołajowymi skarpetami. Po Świętach młoda ma w dodatku urodziny więc świętujemy o jeden dzień dłużej.
  Poza atmosferą dochodzi temat prezentów. Uwielbiam. Uwielbiam podwójnie odkąd mam dziewczynki.
Starsza odlicza dni i tworzy niekończące się listy "chcę to". Najchętniej dała bym jej książki (i tylko książki) ale ona chce lalki, kucyki, lps, bajki, play-doh i najlepiej wszystko co jest w reklamach. Znalazłam alternatywę,nadal nie wiem czy dobrą- lalki Lalaloopsy, ale wybór akcesoriów i dodatkowych lalek Lalaloopsy jest tak ogromny, że chyba warto.

A czy Wy też zaczynacie powoli odczuwać atmosferę Świąt?

(zdjęcie z bloga capturingroots.com)

piątek, 16 listopada 2012

Steve Jobs - Kilka myśli o życiu - Ola Santa



Dociera do mnie ostatnio bolesna świadomość uciekającego czasu.
Budzę się rano, myślę- muszę wstać. Nie to,że chcę. Gdyby nie dziewczynki nie miała bym właściwie po co.
Ale wstaję. A wtedy zawsze dopada mnie ta sama myśl, że marnuję ten czas,który mam.

 Nie wiemy kiedy "cegła" spadnie nam na głowę albo wpadniemy pod tramwaj. A ja nie chcę zniknąć nie zostawiając po sobie małej,dobrej iskry. Nie umiem tego jeszcze wyjaśnić, sama w sobie tego nie poukładałam.
  Bo ta dobra iskra to nie tylko powszechnie rozumiane poświęcenie , wolontariat. To świadomość, że robiło się coś bezinteresownie - dla innych i było fajnym człowiekiem. Póki co nie mam takiego poczucia.

niedziela, 11 listopada 2012

Sposób na książki :)

Może to nic odkrywczego,ale wygląda świetnie (zdjęcie jakoś tego nie oddaje :) ) i przede wszystkim zwolniło miejsce na regałach!
A wykorzystałam na książki stojak dedykowany pod dvd. Miałam już go wyrzucić i ciesze się teraz,że tego nie zrobiłam. Mam swój mini kącik czytelniczy przy szezlongu. Mogę jedynie żałować,że mieszczą się tam książki do konkretnego rozmiaru- tym więc musiałam się kierować przy ich wyborze.


Yang

Ospa ginie. Zaatakowała koszmarnie mocno, ale po 2 dniach została zneutralizowana i młodą rozsadza energia :) Czy ktoś kiedyś mówił,że moja córa ma niedobory odporności?

Dzisiejszy dzień pod znakiem nowych Grey'sów. Oczywiście,płakałam. Na tym odcinku nie da się inaczej.


Ostatnia klatka wylądowała na moim pulpicie. 

piątek, 9 listopada 2012

O.s.p.a.

OSPA (przeklinam w duchu). Ospa postanowiła zaszczycić mojego jednego dziecia a na drugiego też już pewnie czyha. Dwa tygodnie kataru , kaszlu, twarda decyzja "idziemy dziś do przedszkola" i CO TO?
Gorączka. Ekstra. A wieczorem "Mamo swędzi..."
I jak w filmie przypomniało mi się,że w przedszkolu wisiała kartka ostrzegawcza "Uwaga, w przedszkolu panuje ospa i wirus bostoński". Great.
Minęły dwa dni. Kilka kropek przerodziło się w kilkaset. Są wszędzie skubane- nawet w oczach. Młoda wygląda jak po ciężkiej walce a ja nie lepiej- dwie noce bez snu...

Niech to szlag. Idę smarować dalej mojego blond muchomorka.

sobota, 3 listopada 2012

Z szafy


Jak obiecałam,tak zrobiłam. Pierwsze "szafiarskie" zdjęcie. Większość, które będę tu wrzucać będzie wykonywana w studio. Mam na stałe rozłożony sprzęt i samowyzwalacz jest dla mnie najlepszą opcją- póki co odpadają jakiekolwiek zdjęcia w plenerze (z resztą...szczerze mówiąc nie czuję takiej potrzeby.Lubię oglądać na blogach innych,ale sama zadowolę się skromnym ujęciem z prostym oświetleniem).
Dziś w moich ulubionych kolorach-brązy i biel.

Spodnie- znalezisko 
Buty- Humanic
Sweter- Zara



...

Małe porażki,wielkie sukcesy (tak,tak....;-) )






Fascynacja wnętrzami trwa w najlepsze. Już wiem,że wykorzystam motyw sowy (który uwielbiam od dawna), zdjęcia na klamerkach, materac z ogromną ilością poduszek. Wczorajsza informacja o porażce skłoniła mnie do zajęcia myśli czymś zupełnie przyziemnym - szafą. 
Matko... czego tam nie było :) Nie to,że miałam w niej stare trupy ale wiele ubrań już kilka lat temu powinno na zawsze opuścić moje wieszaki i dać o sobie na zawsze zapomnieć ( o zgrozo! Turkusowa sukienko-tunika zawiązywana "na kopertę", obszyta cekinami....).

Postanowiłam uczcić doprowadzenie do ładu mojej garderoby ( ha! stara szafa zyskała nową nazwę!) i  zrobiłam sobie parę "szafiarskich" zdjęć. 
Niee, nie zamierzam zmieniać koncepcji bloga ale w miarę możliwości wrzucę co jakiś czas moje codzienne zestawy. 
Życzę Wam udanego weekendu, do przeczytania!

piątek, 2 listopada 2012

Kropka.

"Wybraliśmy inną osobę". Pod znakiem tego zdania stoi mój dzisiejszy dzień. Miesiąc czekania, dwa a właściwie trzy etapy, siedzenie po nocach nad projektem, planowanie, odłożenie nieco na bok innych planów i...nic.
Będę więc dziś narzekać, jeść czekoladę i roztkliwiać się nad sobą. Kropka.

środa, 31 października 2012

Inspiracje

   Dziś poważny temat- uzależnienia. Mam ich kilka. Z tych poważniejszych- kawa. Uzależniłam się od codziennej dawki kofeiny, 2-3 kawy dziennie to minimum. Z lżejszych- książki i codzienna dawka inspiracji. Jedni czytają wiadomości a ja szukam natchnienia. Tym razem podzielę się z Wami zdjęciami wnętrz i dekoracji, które mnie "nakręcają". Nadal stoję przed zmianami na moim poddaszu i  znajduję tu wiele pomysłów:












Zauważyłam pewną powtarzalność w zbiorze ulubionych wnętrz. Moje wnętrze idealne to biel + surowe drewno + sztuka współczesna + dużo,dużo książek. :) 

niedziela, 28 października 2012

Macie takie postanowienia, których nigdy nie realizujecie? Ja bardzo wiele... Do końca roku coraz mniej czasu i zawsze przypominają mi się te wszystkie "wiszące" punkty na liście.

1. Od kilku lat obiecuję sobie,że nauczę się włoskiego lub chociaż spróbuję. Język mi się podoba a mój pseudonim,którym posługuję się przy fotografii i rysunkach powoduje,że odzywają się do mnie Włosi (po włosku oczywiście) a ja mogę wtedy liczyć wyłącznie na translatora google.

2. Więcej czytać. Mój tegoroczny bilans jest tak mizerny, że bliżej mi do statystycznego polaka a to absolutnie mi nie odpowiada.

3. Ćwiczenia. Bla,bla,bla. Prawda jest taka,że nienawidzę ćwiczyć. Lubię być w ruchu, aktywny wypoczynek,ale godzinne skakanie przed ekranem czy przed lustrem na sali jest dla mnie stratą czasu. Staram się zwalczyć niechęć i co jakiś czas zmusić się do poruszania tyłkiem.

4. Porządki. Jestem niewolnikiem "przydasi" szczególnie jeśli chodzi o szafę. Gdybym miała wyrzucić z szafy wszystko czego nie miałam na sobie przez ostatnie 2 lata to została by mi mała półeczka. ALE zawsze przecież mogą przydać się na sesję zdjęciową dla modelek,nie? Nie mogę pozbyć się tego nastawienia. Podobnie działam w przypadku ubranek dziecięcych- tu dodatkowo dochodzi sentyment "ojeeej, a w tej bluzeczce tak słodko wyglądała, a w tej zrobiła pierwsze kroki" . Czy w końcu zabiorę się za to bez sentymentu i oddam "przydasie" do koszy caritasu? Oby.

:) Wracając do książek.... Przejrzałam nowości na stronach kilku wydawnictw. Mam swoje "typy":

wtorek, 23 października 2012

....

Praca - koszmarnie długi proces rekrutacji. Mój projekt się spodobał - to wiem. Do końca tygodnia wszystko ma się ostatecznie wyjaśnić. To nie jest tak,że ja MUSZĘ mieć jakąś pracę, ale fajnie mieć zarobkowe zajęcie, które dodatkowo rozwija i daje pole do kreatywności. Jeśli się nie uda - jakoś przeżyję. Jak zwykle mam w kieszeni plan awaryjny :) Ale o tym innym razem...musi ostygnąć w mojej głowie i nabrać jakiejś formy. Póki co czytam (biologiczno-chemicznie), czytam (książki lekkie i przyjemne choć póki co zdecydowanie zbyt wolno i zbyt mało...), rysuję i szukam inspiracji we wszystkim. Mieszkanie,które wynajmujemy jest dwupoziomowe.Górny poziom stanowi poddasze- jeden,duży pokój ze skosami. Na owym poddaszu,poza sporadycznymi sesjami zdjęciowymi nic się nie dzieje. Mam zamiar to zmienić. Zastanawiam się nad jego urządzeniem i zebraniem w tym miejscu wszystkiego co mnie cieszy, uspokaja i napełnia kolejnymi pomysłami. Pragnę zmian, pragnę nowych przeżyć i celów. Bez tego zwariuję. Ostatnie,bardzo trudne dla mnie miesiące pokazały mi, że czas na inne myślenie. Całe swoje życie podporządkowywałam dwóm, najważniejszym dla mnie osobom. Robiłam wiele z myślą o nich, chciałam by byli dumni. Teraz okazało się, że to jednostronne i bardzo,bardzo kruche. Ale dzięki nim i wymaganiom jakie mi stawiali mam odwagę na nowe doświadczenia i szukam,wiecznie szukam. Nowy rysunek..w trakcie:

sobota, 6 października 2012

Moje wołanie o zdolności telepatyczne chyba zadziałało ;) II etap rekrutacji mój. Siedzę więc nad opracowywaniem kampanii reklamowej,którą muszę oddać w poniedziałek. Nie wiem czy mogło pojawić się bardziej ambitne zadanie,ale rozumiem jego przesłanie. Jeśli poradzę sobie z tym i to w ciągu 3 dni (w tym tylko jeden dzień roboczy by dzwonić o aktualne kosztorysy) to już nic nie powinno mnie zaskoczyć. :) Włączam pozytywne myślenie i wracam do zbierania kawałków z mojej puszki pomysłów. A med-puszka także pracuje :) codziennie,wytrwale. Dobrej nocy!

czwartek, 4 października 2012

Rozmowa kwalifikacyjna

Byłam ostatnio na całkowicie niespodziewanej rozmowie kwalifikacyjnej. Była o tyle zaskakująca,że CV wysłałam bez przekonania w wakacje. Ja? Tam? Kto mi uwierzy? A jednak! Okazało się,że wykształcenie kierunkowe to nie wszystko. Rozmowa była długa ale bardzo interesująca i inspirująca. Stanowisko marketingowca , osoby odpowiedzialnej za reklamę i całą otoczkę związaną z poprawą wizerunku, organizowanie imprez, załatwianie wszystkiego na tip top i molestowanie grafika o dokładność ... z każdą godziną po rozmowie przekonuję się,że jeśli praca "na etat" to właśnie TA. Nie inna. Nie gdzie indziej. TAM. Tak czasem jest,że jakieś miejsce zwyczajnie można polubić i znajduje się w głowie od razu milion pomysłów. Puszka kreatywności otworzyła mi się niemal natychmiast po zaproszeniu na rozmowę i nie może się zamknąć choć na wyniki przyjdzie mi czekać jeszcze z tydzień. To nowa perspektywa. Nowa/stara bo nieodłącznie związana z tym,co robiłam do tej pory ale możliwości rozwoju i środki na rozwinięcie skrzydeł zupełnie z innej bajki. Obawiam się jednak,że milion pomysłów,zapał,gotowość,jakieś doświadczenie nie wystarczą. Pojawi się ktoś, kto przyćmi swoim CV moje 6 lat pracy zawodowej i na nic moje plany. Gdybym tylko mogła, w jakiś cudowny, telepatyczny sposób przekazać Pani Dyrektor jakie wizje billboardów, reklam, dźwięków, kolorów i akcji toczą się po mojej głowie... :) No dobra moi mili, koniec marzeń. Twarda rzeczywistość wzywa. Miłego dnia!

niedziela, 16 września 2012

Goodbye my lover

Ostatnio usłyszałam,że nigdy już nie zaśpiewam. Nigdy. Nigdy?? Kiedyś muzyka była całym moim życiem , dopiero później doszły elementy,które ją z niego wyparły (rzeczywistość wyparła?)

sobota, 15 września 2012

Dziewczynka Maria A.

Gdy moje oczy zamykają się już nad książkami i absolutnie nie mam ochoty siedzieć przy komputerze oddaję się wyobraźni i przelewam ją (nieudolnie lub udolnie) na płótno. Po pierwszej "dziewczynce":
przyszedł czas na drugą... :) Jeszcze dużo pracy nad nią,ale zarys już widać.
Malowanie coraz bardziej wciąga. Nie wiem jak mogłam przez 24 lata żyć w nieświadomości i nagle, w czerwcu tego roku odkryć,że mogę wyrazić się nie tylko przez muzykę czy fotografię ale też ołówek,farby.
( Ukochany "badyl" w domu. Uwielbiam surowość drewna w połączeniu z nowoczesnym wnętrzem. Marzy mi się mieszkanie z takimi właśnie drewnianymi elementami, jasną podłogą i czarno-białymi zdjęciami...)

czwartek, 13 września 2012

Młoda w przedszkolu. Znosi to dzielnie i (odpukać!) póki co bez chorób. Codziennie przybiega z kolejnymi wierszykami i pretensjami " Ale ja nie mam sukienki na balet!". Taaaak, sukienka na balet stała się ostatnio elementem spornym i młoda absolutnie nie chciała wstać bez zapewnień,że nie zostanie jedynym dzieckiem w przedszkolu bez baletek. Przeszukałam więc internet.Baletki znalazłam na allegro a spódniczkę w Reserved.
Kilka słów o Reserved. Nie cierpię zakupów. Lubię dobrze wyglądać, założyć na siebie coś nowego ale mam alergię na chodzenie po sklepach. W wakacje schudłam 10kg i zostały mi dwie pary spodni,które nie spadają z mojego płaskiego tyłka (pracuję nad tym :-) ) więc prędzej czy później coś będę musiała sobie kupić. W związku z moją niechęcią przejrzałam wszystkie kolekcje popularnych sieciówek i z ulgą stwierdziłam,że tylko jedna spełnia moje kryteria - odpowiednia kolorystyka,krój i cena. Mam szansę wskoczyć kiedyś do Reserved i bez tracenia cennego czasu wybrać coś odpowiedniego. Staram się wykorzystywać maksymalnie czas gdy Olimpia się edukuje.Maluję, czytam, uczę się i śpiewam (podczas wszystkich tych czynności :p ).
O moich przygotowaniach do kolejnego podejścia biol-chem napiszę tylko,że się rozpoczęły. Uczę się na błędach z poprzedniego roku i zmieniłam książki do chemii (na WSiP) co było bardzo dobrym posunięciem. Rożakowi już dziękuję.

wtorek, 4 września 2012


W pisaniu, w ogóle w uprawianiu sztuki bez samotności, bez świadomie wybranej samotności, bez kultu samotności nie dojdzie się do niczego. Owszem, to jest trudne, ale prawdziwa samotność jest jak każdy Wielki Głód: niebywale wyostrza zmysły. Widać każdy szczegół, słychać każdy szept. Samotność prowadzi do twórczości. Twórczość ratuje przed samotnością. Splot ten jest nieusuwalny.
— Jerzy Pilch
Nie wolno zgadzać się na pełzanie, gdy czujemy potrzebę latania.
— Helen Keller

poniedziałek, 3 września 2012

Mały stosik



Wrzesień - mój ulubiony miesiąc. Dzień jest ciepły,wieczór przyjemnie chłodny...
.
Wrzesień to także budzik dla wewnętrznego organizatora czasu. Muszę rozplanować dzień między rodzinę, pracę, rozwój własny,obowiązki domowe i swoje przyjemności.

Nie kupuję teraz wielu książek. Mój stosik jest minimalny.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

W przypływie złości/frustracji/zbyt dużej dawki smutku zaczynam przestawiać meble. Obmyślam jak ma wyglądać pokój.Wyrzucam z półek wszystkie książki, przesuwam regały, montuję lampy, zawieszam nowe obrazy i wystarczy jedna,jedyna rzecz by przerwać całą misterną pracę wykonywaną od kilku godzin - brak żarówki. Brak tej jednej,cholernej żarówki.

środa, 15 sierpnia 2012

Zmiany

Przez ostatnie 2-3 miesiące nastąpiła we mnie ogromna zmiana. Wizualnie i wewnętrznie. Cały czas proces ten trwa i ciągle mnie zaskakuje ( tym,że kolejne spodnie spadają albo język się wyostrza). 
Terapeutyzuję się. Uczę wypowiadać własne zdanie, uczę się egoizmu i zauważania tego,co złego otrzymuję od innych a co przez lata mnie wyniszczało. 
Zrobiłam się więc bardziej wredna, potrafię krzyknąć, tupnąć i uderzyć w stół. 
   I nagle otworzyłam oczy. Okazało się,że ci najbliżsi, byli bliscy dla siebie- nie dla mnie.
Wielu wykorzystywało moje słabe punkty żeby wywalczyć swoje racje. Wymuszało na mnie poczucie winy, wbijało słowa tam,gdzie najbardziej bolało. Niszczyło poczucie wartości, ustawiało wg z góry ustalonego modelu. Wreszcie przyszła świadomość.Od pewnego czasu - koniec. Może i staję się suką,ale dobrze mi z tym.  Rodzę się od nowa wywołując tym zamieszanie w starej gwardii tyranów.

.








poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Blogi piszę odkąd dorwałam się do internetu.Pamiętniki odkąd nauczyłam się trzymać długopis. Tak już mam. Legalny ekshibicjonizm. 
Posiadanie 3 blogów zaczęło mnie jednak męczyć. Wolę jeden, w którym popiszę o wszystkim - sztuce,książkach,nauce,muzyce i życiu. 

wtorek, 3 lipca 2012

***

Ostatnio czerpię inspirację z innych (niż dotychczas) dziedzin sztuki. Fotografia swoją drogą,ale więcej czasu i uwagi poświęcam rysunkom,malarstwu, rzeźbie, wnętrzom... Chłonę i wyciągam z tego niuanse dla siebie.
Sama też zaczęłam rysować , choć nigdy nie przypuszczałam,że w ogóle potrafię i mnie to tak mocno wkręci. A jednak :) Zamiast filmu wieczorem- kartka i ołówek.
...



Wczorajszy wieczorny spacer w śpiochu ;-) Tak nazywam luźny kombinezon ,który mam na sobie ,na szczęście w połączeniu z bluzą i butami na obcasie traci swój niemowlęcy urok,hehe.

środa, 21 marca 2012





O czym będzie ten blog?
O wszystkim co mnie inspiruje. Fotografii, sztuce, modzie. Dużo mnie.

Mam na swoim komputerze setki zdjęć, które w którymś etapie życia wyjątkowo na mnie podziałały. Na dobry początek dawka światła...