piątek, 20 czerwca 2014

Bajkoterapia - gdy książki mają pomóc.


Zacznę od tego,że przez te kilka lat życia Olimpii zmagałyśmy się z różnymi problemami. Pierwszy raz postanowiłam przeczytać jej bajkę "w jakimś konkretnym celu" gdy każdy wieczór zaczynał się krzykiem z pokoju "Boję się!!". Znalazłam taką o to książkę:

Przyznam,że nie skojarzyłam nazwisk autorów z celebrytami,aktorami i dziennikarzami. Skoro "terapia" to z założenia uznałam,że piszą je wykwalifikowani ludzie. 
Zaczęłam więc czytać historię,która miała pomóc pokonać lęk przed ciemnością i wszelkimi strachami. Nagle z pozoru prostej,miłej bajki wyłania się obraz czerwonych oczu schowanych w ciemności, ukrytych stworów  co nie tylko wzmogło strach dzieci ale też MÓJ! Odłożyłam ksiązkę w kąt nie czytając już kolejnych terapeutycznych bajek. Przez następny tydzień musiałam walczyć z wyobraźnią Olimpii,która powtarzała wzorzec z opowiadania.


Wniosek - przede wszystkim przeczytajcie opowiadanie pierwsi. Do teraz nie znalazłam takiego, które dobrze działa na oswojenie lęku przed ciemnością czy zasypiania w samotności. 
Czytałam ostatnio opowiadanie M.Molickiej o chłopcu,który bał się ciemności i również mnie nie przekonało. Terapia polega tu na nadaniu dobrych,pozytywnych skojarzeń z budzącymi strach elementami  takimi jak cienie czy ciemność. Cienie i Mrok tu koledzy,którzy mieszkają w pokoju, chowają się w zabawkach . Mnie ta perspektywa przeraża. 
Jako dziecko walczyłam z własnym lękiem przed ciemnością i do teraz nie zasnę w zupełnie ciemnym pokoju. To efekt przeszłego zamiłowania mojej mamy do zjawisk paranormalnych ,artykułów we "Wróżce" i oglądanych na wieczór programów "Nie do wiary" z tą przerażającą muzyką na wstępie jak z Archiwum X :)

Mam dla Was jednak wspaniałą pozycję, przetestowaną na moich wrażliwcach. 
I nie jest to z założenia bajka terapeutyczna. Nie wiem czy autorka ma coś wspólnego  z psychologią i czy zamiar był świadomy ale stworzyła cudną książkę, którą przyswoi dziecko 3,5 czy 7-letnie i będzie słuchało jak zaczarowane nieświadomie znajdując w problemach zwierząt swoje własne. 


Na początku mamy opowiadanie o słoniu,który chciał zostać syrenką. Znam je już prawie na pamięć, bo dziewczyny uwielbiają te krótką historię zanosząc się śmiechem na zdanie "Jestem słoniową syrenką!!" 
Puenta jest piękna - nie chciej być kimś, kim nie jesteś. Nie zmieniaj się na siłę. 

Każde kolejne opowiadanie niesie inne przesłanie. Dziś na przykład czytałyśmy o myszce, która strasznie bała się iść do szkoły i codziennie wymyślała powody dlaczego ten czy inny kolega jest lepszy od niej (strach przed odrzuceniem).
Piękną historią jest też opowiadanie o strachu na wróble uczulonym na zboża. Jego "A psik" płoszyło wszystkie zwierzęta i nikt nie chciał mu pomóc a wystarczyło tylko strącić osmarkany nosek na ziemię :) 
Atutem tej książki jest prosty ale nie banalny język, skromne ilustracje i odpowiednia długość każdej historyjki. To ważne dla mniejszych dzieci, które szybko potrafią się znudzić. Mamy tu niemal w pigułce rozwiązany ważny,dziecięcy *(społeczny) problem. Wielkie brawa dla autorki.

czwartek, 12 czerwca 2014

Kochałem ją- Anna Gavalda


Długo czekała na mnie ta książka. Parę dobrych lat. Nie mogłam znaleźć dobrego momentu by czytać o dwustronnym bólu i sama nie popaść w tygodniową dolinę. W końcu nadszedł ten dzień.

"Kochałem Ją" to w całości rozmowa teścia z synową w nie byle jakiej sytuacji - Chloe właśnie opuścił mąż zostawiając ją z dwiema córeczkami. Pierre wykorzystuje więc sytuację by zabrać ją z dala od miejskiego zgiełku i pocierpieć razem z nią. Nie... wcale nie będzie tu romansu Pierre->synowa (a bałam się takiego rozwoju sytuacji :) ).

Chloe nie lubi teścia. Wydaje jej się zgorzkniałym tetrykiem patrzącym na wszystkich z góry. Milczącym arogantem, który każdego ocenia sobie tylko znaną miarą. W tamtej sytuacji jest jej "wszystko jedno" z kim spędzi czas. Dużo myśli, wspomina, wypomina i walczy ze sobą by być silna dla córki. Noc, w której Pierre pęka i zaczyna objawiać swoje prawdziwe oblicze jest zaskoczeniem dla kobiety ale też początkiem fascynującej historii, którą ten już 60-letni człowiek skrywał od 20 lat.
Jego tajemnica miała na imię Matylda i sprawiła, że poczuł jak powinien żyć i kochać. Wybrał jednak drogę bezpieczną i słuszną *(czyżby?) u boku żony.

Nic więcej nie napiszę o fabule. Dodam może jeszcze , że to tylko nieśmiały początek.
Anna Gavalda przepięknie przeprowadziła mnie przez studium cierpienia, złości i miłości. Zarysowała ciekawego człowieka, który swoją drugą (piękniejszą) twarz schował dla wybranych.
Przez dialogi przemknęłam ZBYT szybko i żałowałam,że książka skończyła się w jeden wieczór - to dla Was znak, że warto po nią sięgnąć. Czytając je miałam wrażenie,że jestem schowana gdzieś za drzwiami, patrzę przez dziurkę od klucza i nasłuchuję tej trudnej, pozbawionej zbędnego patosu ale pięknej rozmowy.

Autorka pozostawia czystą kartkę na przemyślenia i własną opinię. Nie ocenia, nie naprowadza czytelnika zostawiając go z lekkim zmieszaniem. Czy walczyć o nowy, niepewny związek mając już ustabilizowane życie? Czy ta stabilizacja daje szczęście? Czyje szczęście jest ważniejsze- rodzica czy dziecka?
Na koniec piękny cytat:

"Znam ludzi, którzy cierpią trochę, TYLKO trochę, akurat tyle, żeby zmarnować sobie życie,rozumiesz..."

niedziela, 2 lutego 2014

"Nasze rozstania" D.Foenkinos



   Poznajcie Fritza i Alice. Parę doskonałą i niedoskonałą jednocześnie - mają tę samą szparę między zębami i poczucie humoru. Poza tym i dziwnym przyciąganiem nie łączy ich nic. "Nasze rozstania" opowiada o powrotach, odejściach, tęsknocie i barierach, których nie mogą przeskoczyć.
Są miłości, których być nie powinno a mimo to kurczowo się ich trzymamy i takie, które są obok - tuż,tuż lecz nie umiemy ich uchwycić. Nie wiem jaki typ związku reprezentuje tych dwoje ale ich uczucie od początku jest piękną pomyłką. Będzie trwać? Nie będzie?

W życiu nie pomyślałabym, że książka bez wątku,który wbija w fotel samym opisem z tyłu okładki mnie zainteresuje.
"Czas na coś lekkiego, muszę się wyłączyć"- pomyślałam gdy wybierałam kolejną książkę do przeczytania (z ok 80 szt :p ). Właściwie nie nastawiałam się na dokończenie jej- miała być miłym,wieczornym epizodem a skończyło się na pochłonięciu tej historii w dwa wieczory. DAR- autor ma autentyczny talent. Z pozoru leniwa opowieść o dwójce nieszczęśników zamienia się w podróż w ich psychikę (a głównie Fritza).
Główni bohaterowie są tak prawdziwi, nie przesłodzeni, że łatwo się z nimi utożsamić.
Piękna ta książka - o miłości bez lukru i bez zbędnego patosu.
Sięgnę po tego autora najszybciej jak się da !!



środa, 8 stycznia 2014

S.E.K.R.E.T. - Kopciuszek erotyki


S.e.k.r.e.t. to moja pierwsza książka z gatunku erotyki. Kupiłam bo tematyka mnie zaintrygowała a długo wzbraniałam się przed Greyem i innymi następcami.

Cassie to kobieta po 30tce, która kilka lat wcześniej straciła męża. Choć jej związek nie należał do udanych i niewiele w nim było uczuć , Cassie nie potrafi na nowo cieszyć się życiem.
Każdy jej dzień jest poprawny a ona sama stara się być niewidzialna. Praca w kawiarni wydaje się być do tego idealna i wydawałoby się,że nic nie przerwie szarości codzienności. Do czasu.
Tajemniczy notes pewnej klientki , a raczej bardzo osobista treść rozpala w Cassie dawno uśpione uczucia.
Na dodatek zwrot zeszytu pociąga za sobą szaloną lawinę zdarzeń, na którą kobieta wydaje się być niegotowa.
Poznaje stowarzyszenie S.E.K.R.E.T., którego celem jest wybudzenie z letargu wybranych kobiet i obudzenie kobiecości a także seksualności, którą po drodze zatraciły.
Przed bohaterką 10, niespodziewanych kroków przepełnionych erotyzmem i brakiem skrępowania.

   Książkę połknęłam :) Nie dlatego,że dotyczy erotyki. Zafascynował mnie obraz przemiany jaką przechodzi kobieta, jej ponowne rozkwitanie i poznawanie siebie. To erotyczny Kopciuszek z nieidealnym księciem.
  Z tego co czytałam trylogii  Greya zarzucano obrzydliwe opisy. Nie mogę co prawda porównać ich z tymi, które pojawiają się w Sekrecie jednak erotyzm jest w niej dawkowany stopniowo - pobudza wyobraźnię nie zostawiając niesmaku. To jej ogromna zaleta.
Sam pomysł - tajemniczego,kobiecego stowarzyszenia spełniającego marzenia kobiet połączony z perypetiami codziennymi Cassie jest bardzo,bardzo dobry. Zdecydowanie dla kobiet :)

Zastanawiam się czy sięgnę kiedyś po erotykę... Na półce stoi jeszcze jedna książka z tego gatunku i przeczytam ją choćby po to by mieć porównanie. Mam nadzieję,że będzie równie dobra jak S.E.K.R.E.T.
Polecam!

poniedziałek, 28 października 2013

Powrót po czasie :)

Ale mnie długo nie było!! Wiele się dzieje, brak czasu.
Mam jednak coraz większą górę książek do przeczytania, również dlatego,że znalazłam świetną bibliotekę w okolicy. Nie pominę też faktu literatury na studia...
Właśnie- studia. Psychologia okazała się dla mnie strzałem w 10! To,co wyróżnia ją od prawa to konieczność regularnej pracy. Tak,tak! Studiowanie prawa to kucie i wystarczy to robić 2 tygodnie przed egzaminem. Zero indywidualnego podejścia (przynajmniej na pierwszym roku). Na psychologii jesteśmy podzieleni w małe grupy, mamy zadania, listę książek do przeczytania oraz groźby wejściówek, dużo pracy w grupie i własnego myślenia. Bardzo mi to odpowiada. 
Na prawie byłam przerażona przedmiotami, grubymi tomiskami o potwornie nudnej treści a tu cieszą mnie nowe tytuły, które znajduję w księgarni czy bibliotece. 



Mój prywatny stos książek również rośnie. Sporo tu nowości i tytułów wyłącznie "powąchanych" ( ten zapach... :-D).Więcej ostatnio czytam literatury dziecięcej przy obowiązkowej bajce na dobranoc. Chętnie kilka pozycji zrecenzuję .

Z nowości...zaokularowałam się :) W końcu znalazłam takie oprawki,które lubię nosić. Na zdjęciu kiepsko widać,ale są granatowo-niebieskie. 

I ostatnia , najważniejsza właściwie kwestia, która zabiera mój czas- OWLI,czyli moje wymarzone studio do fotografii dzieci i rodzin. Małe, ale zostawiam w nim za każdym razem mnóstwo serducha. Na zdjęciu część "robocza". Jest jeszcze kącik dla rodziców,przewijak,fotele,moje biurko,łazienka,miejsce na sprzęt i gadżety. 
Przy okazji zapraszam na stronę http://www.owli.pl 


wtorek, 10 września 2013

Wieczorne tworzenie

 Jak zwykle mam "zrywy" twórcze. Przychodzi wieczór, spacer z psem, znalezione gałązki i pomysł gotowy.
Dwie godziny pracy i jest- moja półka. Już mam pomysły na kolejne, tym razem dziecięce. Najbardziej mnie cieszy drzewko. Uwielbiam motywy leśne, gałęzie , korzenie. Samą przyjemnością było więc tworzenie własnego drzewa właściwie od zera. :)


poniedziałek, 9 września 2013

Co by było gdyby...? Zabawa :)



    Chciałabym zaproponować Wam małą zabawę. Możecie wziąć w niej "udział" wpisując odpowiedź na kartce, na blogu, w komentarzu- dowolnie.

 Odpowiedz na pytanie:

Kim byś był/ była gdyby nie strach, lenistwo, brak konsekwencji? Co byś robił/a, co umiał/a, co czuł/a?

Nie pytam o sprawy na "śmierć i życie" a o codzienne drobne rzeczy, które mogły by wiele zmienić.
Chciałabym skłonić Was do małej refleksji (siebie również) ...

1) Pierwsze co przychodzi mi do głowy to gra na instrumentach. Grałam na skrzypcach, pianina nie lubiłam a od kilku lat obiecuję sobie, że wrócę do klawiszy oraz nauczę się grać na gitarze. 
Gdybym zrealizowała swoje obietnice dziś nie musiałabym płacić za prosty aranż gitarowy czy być uzależniona od terminów innych. Próbowałam gitary i właściwie codziennie obiecuję sobie,że właśnie dziś poświęcę jej więcej czasu. Lenistwo i brak konsekwencji w czystej formie.

2) Języki. Ile to już lat odgrażam się, że nauczę się włoskiego? 
Nie mam zdolności w przyswajaniu języków obcych ale włoski baaaardzo mi się podoba. Na podobaniu się skończyło. Drugim językiem,który bardzo mi się "słuchowo" podoba jest francuski. 
Gdybym się zawzięła potrafiła bym mówić w co najmniej dwóch językach obcych :-[ 


3) Dieta. Stare jak świat. Ale gdybym utrzymała swoje postanowienia o zdrowym żywieniu nie tylko moja sylwetka wyglądała by inaczej ale może rodzina również przeszła by na lepsze żywienie. Za dietą idą ćwiczenia. Płaski brzuch to moje marzenie nawet z czasów gdy moje BMI było bliskie 15 . To kwestia budowy, genów i własnych wymagań. 

Za tym wszystkim pojawia się drugie pytanie...


Wyobraź sobie,że masz przed sobą jeden dzień bez żadnego strachu i własnych ograniczeń - co robisz?

:) Odpowiedź na te pytanie pozostawię dla siebie , Wy również możecie.