środa, 7 sierpnia 2013

Początki edukacji. Już niedługo...

Nie, nie będę narzekać na upały. Wytopiłam dzięki nim połowę zalegających kilogramów, zjadłam 10 arbuzów i wzięłam setkę pryszniców. Jest dobrze. Za 2 dni ma przyjść totalna zmiana klimatu i wreszcie odżyję.  A jednak narzekam?

   Nie tylko temperatury się zmienią. Mam postanowienia. Baa- matczyne postanowienia.
Wrzesień za pasem a młode wędrują do przedszkola i szkoły. Ciarki mnie przeszły gdy pomyślałam o godzinie, na którą mają wstawać. Obecnie tak rozregulował się ich czas spania (częściowo winne temu upały), że zasypiają ok. północy, w nocy się budzą ( bo gorąco, bo się boję, bo burza...) i śpią do 11.00 .
Koniec.
Nastawiam budzik na 21.00 i będzie to dla nas sygnał , że czas do łóżek. Będę wytrwale przygotowywała je do tego wyjątkowego czasu gdy pójdą się edukować a ja pierwszy raz od 6 lat będę miała wolny poranek!!! HURRRA! :-D
Zaczynamy powoli gromadzić wszelkie szkolne potrzebne gadżety. Przyznam,że sprawia mi to taką samą radość jak za moich własnych szkolnych czasów. Ołówki,pisaki,gumeczki,zeszyty (!). Dziś kurier zapukał z książkami. Zestaw książek do zerówki - karty pracy+ podręcznik i zeszyt ćwiczeń do angielskiego+do religii i 200zł wydane. Jeszcze plecak+ kurtka, buty  i inne "chce to". :-O  Szczerze współczuję rodzinom wielodzietnym...