środa, 31 października 2012

Inspiracje

   Dziś poważny temat- uzależnienia. Mam ich kilka. Z tych poważniejszych- kawa. Uzależniłam się od codziennej dawki kofeiny, 2-3 kawy dziennie to minimum. Z lżejszych- książki i codzienna dawka inspiracji. Jedni czytają wiadomości a ja szukam natchnienia. Tym razem podzielę się z Wami zdjęciami wnętrz i dekoracji, które mnie "nakręcają". Nadal stoję przed zmianami na moim poddaszu i  znajduję tu wiele pomysłów:












Zauważyłam pewną powtarzalność w zbiorze ulubionych wnętrz. Moje wnętrze idealne to biel + surowe drewno + sztuka współczesna + dużo,dużo książek. :) 

niedziela, 28 października 2012

Macie takie postanowienia, których nigdy nie realizujecie? Ja bardzo wiele... Do końca roku coraz mniej czasu i zawsze przypominają mi się te wszystkie "wiszące" punkty na liście.

1. Od kilku lat obiecuję sobie,że nauczę się włoskiego lub chociaż spróbuję. Język mi się podoba a mój pseudonim,którym posługuję się przy fotografii i rysunkach powoduje,że odzywają się do mnie Włosi (po włosku oczywiście) a ja mogę wtedy liczyć wyłącznie na translatora google.

2. Więcej czytać. Mój tegoroczny bilans jest tak mizerny, że bliżej mi do statystycznego polaka a to absolutnie mi nie odpowiada.

3. Ćwiczenia. Bla,bla,bla. Prawda jest taka,że nienawidzę ćwiczyć. Lubię być w ruchu, aktywny wypoczynek,ale godzinne skakanie przed ekranem czy przed lustrem na sali jest dla mnie stratą czasu. Staram się zwalczyć niechęć i co jakiś czas zmusić się do poruszania tyłkiem.

4. Porządki. Jestem niewolnikiem "przydasi" szczególnie jeśli chodzi o szafę. Gdybym miała wyrzucić z szafy wszystko czego nie miałam na sobie przez ostatnie 2 lata to została by mi mała półeczka. ALE zawsze przecież mogą przydać się na sesję zdjęciową dla modelek,nie? Nie mogę pozbyć się tego nastawienia. Podobnie działam w przypadku ubranek dziecięcych- tu dodatkowo dochodzi sentyment "ojeeej, a w tej bluzeczce tak słodko wyglądała, a w tej zrobiła pierwsze kroki" . Czy w końcu zabiorę się za to bez sentymentu i oddam "przydasie" do koszy caritasu? Oby.

:) Wracając do książek.... Przejrzałam nowości na stronach kilku wydawnictw. Mam swoje "typy":

wtorek, 23 października 2012

....

Praca - koszmarnie długi proces rekrutacji. Mój projekt się spodobał - to wiem. Do końca tygodnia wszystko ma się ostatecznie wyjaśnić. To nie jest tak,że ja MUSZĘ mieć jakąś pracę, ale fajnie mieć zarobkowe zajęcie, które dodatkowo rozwija i daje pole do kreatywności. Jeśli się nie uda - jakoś przeżyję. Jak zwykle mam w kieszeni plan awaryjny :) Ale o tym innym razem...musi ostygnąć w mojej głowie i nabrać jakiejś formy. Póki co czytam (biologiczno-chemicznie), czytam (książki lekkie i przyjemne choć póki co zdecydowanie zbyt wolno i zbyt mało...), rysuję i szukam inspiracji we wszystkim. Mieszkanie,które wynajmujemy jest dwupoziomowe.Górny poziom stanowi poddasze- jeden,duży pokój ze skosami. Na owym poddaszu,poza sporadycznymi sesjami zdjęciowymi nic się nie dzieje. Mam zamiar to zmienić. Zastanawiam się nad jego urządzeniem i zebraniem w tym miejscu wszystkiego co mnie cieszy, uspokaja i napełnia kolejnymi pomysłami. Pragnę zmian, pragnę nowych przeżyć i celów. Bez tego zwariuję. Ostatnie,bardzo trudne dla mnie miesiące pokazały mi, że czas na inne myślenie. Całe swoje życie podporządkowywałam dwóm, najważniejszym dla mnie osobom. Robiłam wiele z myślą o nich, chciałam by byli dumni. Teraz okazało się, że to jednostronne i bardzo,bardzo kruche. Ale dzięki nim i wymaganiom jakie mi stawiali mam odwagę na nowe doświadczenia i szukam,wiecznie szukam. Nowy rysunek..w trakcie:

sobota, 6 października 2012

Moje wołanie o zdolności telepatyczne chyba zadziałało ;) II etap rekrutacji mój. Siedzę więc nad opracowywaniem kampanii reklamowej,którą muszę oddać w poniedziałek. Nie wiem czy mogło pojawić się bardziej ambitne zadanie,ale rozumiem jego przesłanie. Jeśli poradzę sobie z tym i to w ciągu 3 dni (w tym tylko jeden dzień roboczy by dzwonić o aktualne kosztorysy) to już nic nie powinno mnie zaskoczyć. :) Włączam pozytywne myślenie i wracam do zbierania kawałków z mojej puszki pomysłów. A med-puszka także pracuje :) codziennie,wytrwale. Dobrej nocy!

czwartek, 4 października 2012

Rozmowa kwalifikacyjna

Byłam ostatnio na całkowicie niespodziewanej rozmowie kwalifikacyjnej. Była o tyle zaskakująca,że CV wysłałam bez przekonania w wakacje. Ja? Tam? Kto mi uwierzy? A jednak! Okazało się,że wykształcenie kierunkowe to nie wszystko. Rozmowa była długa ale bardzo interesująca i inspirująca. Stanowisko marketingowca , osoby odpowiedzialnej za reklamę i całą otoczkę związaną z poprawą wizerunku, organizowanie imprez, załatwianie wszystkiego na tip top i molestowanie grafika o dokładność ... z każdą godziną po rozmowie przekonuję się,że jeśli praca "na etat" to właśnie TA. Nie inna. Nie gdzie indziej. TAM. Tak czasem jest,że jakieś miejsce zwyczajnie można polubić i znajduje się w głowie od razu milion pomysłów. Puszka kreatywności otworzyła mi się niemal natychmiast po zaproszeniu na rozmowę i nie może się zamknąć choć na wyniki przyjdzie mi czekać jeszcze z tydzień. To nowa perspektywa. Nowa/stara bo nieodłącznie związana z tym,co robiłam do tej pory ale możliwości rozwoju i środki na rozwinięcie skrzydeł zupełnie z innej bajki. Obawiam się jednak,że milion pomysłów,zapał,gotowość,jakieś doświadczenie nie wystarczą. Pojawi się ktoś, kto przyćmi swoim CV moje 6 lat pracy zawodowej i na nic moje plany. Gdybym tylko mogła, w jakiś cudowny, telepatyczny sposób przekazać Pani Dyrektor jakie wizje billboardów, reklam, dźwięków, kolorów i akcji toczą się po mojej głowie... :) No dobra moi mili, koniec marzeń. Twarda rzeczywistość wzywa. Miłego dnia!